Wyjazd
do Starej Russy odbył się z samego rana - z racji ilości zabytków i atrakcji,
które znajdowały się po drodze do naszego celu, a które chcieliśmy zobaczyć.
Ok. godz. 5 rano pod drzwi naszego akademika podjechał bus białoruskiej marki
MAZ, z benzynowym silnikiem (!), a w środku siedzieli już nasi nowo poznani
rosyjscy przyjaciele.
Podróż
umilaliśmy sobie wspólnymi rozmowami. Po godzinie jazdy zajechaliśmy na
pierwszy postój, by w pobliskim sklepie kupić prowiant na dalszą drogę. Co
ciekawe udało nam się kupić „delicje” wyprodukowane w Kluczborku. Nasz kolega -
Jakub 'aka Popuś postanowił kupić wielkiego arbuza, którego to w czasie jazdy
podzielił i każdy z nas miał możliwość spróbowania go.
W
czasie jazdy wiele ciekawych informacji przekazał nam Siergiej, który
zaprowadził nas m.in. na 2 wielkie kurhany.
Zza
okna naszego MAZa widać było również pola porośnięte dwumetrowymi barszczami
Sosnowskiego, które na szczęście o tej porze roku nie stanowiły już dla nas
zagrożenia.
Posiłek
zjedliśmy na uroczym brzegu rzeki, która przez wiele lat stanowiła naturalną
granicę między Rzecząpospolitą, a carską Rosją. Po przyjeździe do Starej Russy
okazało się, że miejscem, w którym będziemy nocować jest siedziba tutejszych
archeologów. Po rozpakowaniu się zostaliśmy zaproszeni na pyszną kolację, po
której jeszcze przez kilka godzin Siergiej grał na gitarze, śpiewając rosyjskie
ballady i „archeologiczne” piosenki. Gdy rozeszliśmy się do pokojów
zaprosiliśmy raz jeszcze Rosjan do wspólnej zabawy i rozmów. Niezwykle
interesującą osobą okazał się jeden z pracowników instytutu w Nowogrodzie - Walerii,
który dał pokaz swoich umiejętności - gry na gitarze i growlowania, niestety
szybko poszedł spać. Kolejnego dnia mieliśmy zwiedzać Starą Russę w dniu święta
tego miasta.
Aleksander Szubert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz