22
września o godzinie 6:30 odbyliśmy podróż z Nowogrodu Wielkiego do jednego z
najbardziej urokliwych miast Rosji- Sankt Petersburga. Po
ekscytującej przejażdżce metrem, przypominającej bardziej walkę o przeżycie niż
zwykłą jazdę komunikacją miejską, próbując wyłapać każdą zagubioną cząsteczkę
tlenu w zatłoczonym wagonie mogliśmy wyjść na powierzchnię, by zachwycić się
wspaniałą architekturą tego miejsca. Pierwszym na naszej liście „do zobaczenia”
był Ermitaż. Onieśmieleni ogromem barkowego przepychu panującego w dawnym
pałacu zimowym Piotra I rozdzieliliśmy się, by każdy z nas mógł zwiedzić
wystawy, które najbardziej go interesowały. Muzeum oferowało mnóstwo atrakcji:
od starożytnych tabliczek z pismem klinowym, przez pazyryckie mumie, grecką
ceramikę i egipskie ozdoby, do dzieł Rubensa, Rembrandta czy van Dycka, a także
elementy europejskiego uzbrojenia czy zabytki kultury dalekiego wschodu.
Po opuszczeniu tego niezwykłego miejsca skierowaliśmy się ku Kanałowi Gribojedowa, by nacieszyć oczy widokiem naszej tysiąc
pierwszej cerkwi- Soboru Zmartwychwstania Pańskiego, zwanej też Cerkwią na Krwi. Następnie
przespacerowaliśmy się uliczkami Petersburga, by upewnić się, iż słusznie
zasłużył on na miano „miasta mostów”, a jego porównania do Wenecji nie są
przypadkowe. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy pomniku Katarzyny Wielkiej, po
czym udaliśmy się na dworzec autobusowy, by opuścić ten gościnny kraj i
szczęśliwi, choć nieco zmęczeni, udać się w długą podróż do domu.
Aleksandra Mierzwiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz